Feeds:
Wpisy
Komentarze

[126] Érsekújvár

Pozdrawiamy Was serdecznie i świątecznie z pogranicza słowacko-węgierskiego. Mam cichą nadzieję, że w Polsce leje i jest paskudnie, albo przynajmniej jakieś dobre duchy podlewają moje śliwki, grusze, rododendrony i inne dalie.

Psa zdefiniuję jednym słowem:

Pies jest stworzeniem uczuciowem.

Wiem to z doświadczeń własnych, owszem.

Pies mokry jest najuczuciowszy.

Psia kość z tą psią pogodą. „Kto to widział” jak to mawia Szymo. Leje i leje. Drzewa posadziłam, posiałam warzywa – a teraz patrzę na to wszystko przez brudną szybę zamiast latać i szeptać im zaklęcia, żeby szybciej rosły.

Ale przynajmniej z grypy się wylizaliśmy.  Niestety przez moją narwaną matkę, która koniecznie musiała nas wtedy odwiedzić i „pomóc”, teraz choruje Babcia Bajkowa, a w takim wieku to już nie żarty.

I to tyle. P. skończył w niedzielę 31 lat. Przy składaniu życzeń Szymo zapytał Tatę, czy ma już żółte zęby skoro jest taki stary…

[124] niusy rotawirusy

Miał być wpis optymistyczny o pięknej wiośnie za oknem i o tym, że na tarasie zawitała pierwsza sójka w tym roku…  Rzeczywistość jednak mnie dzisiaj przerosła.

 

Zaczęło się od tego, że świeżo upieczone ciasto ŚMIERDZIAŁO.

Właściwie zaczęło się dwa dni wcześniej, gdy Babcia Bożenka zadzwoniła, że nie przyjdzie z powodu powracających torsji.

Potem Kubiś dostał w nocy srakę i trzeba było zmieniać pościel. Dwa razy.

No i właśnie to ciasto, od którego nas mdliło.

A potem sprawy potoczyły się na tyle szybko, że musieliśmy ustalić grafik wejść do toalety.

 

Dlatego zamiast hasać z Jędrusiem na trampolinach, dzieciaki leżą w łóżkach i jęczą, a dorośli zamiast raczyć się plackami po węgiersku i szklaneczką whiskey, sączą herbatkę miętową.

 

Thankyouverymuch. Ja wysiadam.

[123]

„Pamiętaj synku – uczyła mama strusia – żebyś nie chował głowy w piasek. To nie jest żadne rozwiązanie. Ja wiem, że my, strusie, mamy do tego naturalną skłonność i nie raz w życiu jej ulegamy. Szczególnie gdy jesteśmy w trudnej sytuacji, której nie chcemy stawić czoła. Nie namawiam cię, żebyś był bohaterem. My, strusie, jesteśmy słabo wyposażone do walki wręcz, a wrogów mamy wielu. Więc pokusa, żeby schować głowę w piasek i udawać, że nic się nie dzieje, jest silna. Lecz gdy jej ulegniesz, głowę zachowasz wprawdzie bezpieczną, ale tylna część twego ciała pozostanie bezbronna i wróg zrobi z nią, co zechce.
Dlatego opieraj się owej pokusie i gdy poczujesz, że sytuacja staje się
niewyraźna – uciekaj. Do ucieczki, my strusie, jesteśmy dobrze wyposażone.
Masz długie, silne nogi i nikt cię nie dogoni.
Podziękował struś mamie i poszedł w świat.
Pożył trochę i poczuł, że sytuacja staje się niewyraźna. Pamiętając o przestrogach mamy, już podniósł jedną nogę, żeby rzucić się do ucieczki, ale głowa jakoś tak sama schowała mu się w piasek i sytuacja znikła mu z oczu.
Zupełnie jakby jej nie było.
Trzyma głowę w piasku i czuje, że… pardą, ale jak to nazwać inaczej…
głaszczą go po dupie.
– Mama przesadzała z tymi wrogami. Nic złego się nie dzieje, przeciwnie –
jest całkiem przyjemnie.
No i tak trzymał tę głowę w piasku i trzymał, głaskali go po dupie i głaskali,
aż mu zabrakło powietrza i się udusił.”

Sławomir Mrożek, Uwagi Osobiste.

 

Cudny ten Mrożek, prawda? Głaszczą mnie tak ostatnio po dupie i stąd pewnie te głupie sny. A może to z braku tlenu 😉

 

[122]

Powiedziała mi, że książki z biegiem lat potrafią się zmieniać nie mniej niż ludzie, z tą różnicą, że ludzie, prawie wszyscy, w końcu opuszczą mnie, jeśli pewnego dnia przestanę być dla nich źródłem korzyści albo przyjemności, przestanę budzić zainteresowanie albo chociaż poprawiać samopoczucie – natomiast książki nie opuszcza mnie nigdy. Ja na pewno czasami będę je zostawiać, niektóre pewnie na długie lata albo na zawsze. Lecz one, książki, nawet jeśli je zdradzę, nigdy się ode mnie nie odwrócą: w zupełnej ciszy , pokornie będą na mnie czekały na półce. Choćby nawet dziesiątki lat. Bez słowa skargi. Aż pewnej nocy, kiedy będę którejś z nich potrzebował, choćby o trzeciej nad ranem, choćbym ja nawet zaniedbywał przez lata i już prawie wymazał z pamięci – ona mnie nie zawiedzie, lecz zejdzie z półki, by w trudnej chwili dotrzymać mi towarzystwa. Nie będzie się ze mną rozliczać ani robić wymówek, nie zada sobie pytania, czy warto, czy na to zasługuję ani czy nadal jej odpowiadam, tylko przyjdzie natychmiast, kiedy ja o to poproszę.

Amos Oz, „Opowieść o miłości i mroku”, Str 320-321

 

Nie było mnie całe wieki – na blogu i w rzeczywistości. Zmienił się świat -zawalił i ponownie odbudował.

Jesteśmy teraz w 4 (w ubiegłym roku urodził się nam drugi syn) a byliśmy od włos od całkowitej katastrofy.

Teraz ponownie zapraszam do śledzenia wpisów. Będzie dużo o książkach, gotowaniu, wychowywaniu dzieci i tych podróżach, które udaje nam się zrealizować.

E.

 

[121]

I znów o rok starsza i za grosz mądrzejsza. Mimo ponurej zmiany kodu, urodziny biorę na lekko i nie zamierzam podupadać na duchu. I, mimo że już mężata, dzieciata i obrosła w tłuszcz i pórka, nadal uważam, że nigdy się nie zestarzeję.

[120]

Tak wyglądają moje zaległości książkowe:

Wiem, jestem beznadziejna i chyba już nigdy się nie nauczę rozsądnie robić zakupów w Merlinie.  Z noworocznym zapałem postanawiam jednak czytać więcej. Plan na styczeń wygląda tak:

Trzymajcie kciuki za wyrobienie normy 😉

[119]

To już od dziś:

Z tej okazji mąż wyjął mi z portfela cały plik koron twierdząc, że i tak mi się już nie przydadzą….

[118]

W ten sylwestrowy dzień życzę Wam kochani (i sobie), aby rok 2009 okazał się dla nas wszystkich dobry. Niech będzie pełen zdrowia, miłości i spokoju. Niech każdemu z Was spełni się choć jedno z tych najważniejszych marzeń. Tym, którzy, tak jak my, siedzą w domu, życzę miłej atmosfery (bez telewizji), a tym na wielkich balach życzę udanego szaleństwa i szampańskiej zabawy.

[117]

 

JOSEPH VON EICHENDORFF

Boże Narodzenie

Pusty rynek. Nad dachami
Gwiazda. Świeci każdy dom.
W zamyśleniu, uliczkami,
Idę, tuląc świętość świąt.

Wielobarwne w oknach błyski
I zabawek kusi czar.
Radość dzieci, śpiew kołyski,
Trwa kruchego szczęścia dar.

Więc opuszczam mury miasta,
Idę polom białym rad.
Zachwyt w drżeniu świętym wzrasta:
Jak jest wielki cichy świat!

Gwiazdy niby łyżwy krzeszą
Śnieżne iskry, cudów blask.
Kolęd dźwięki niech cię wskrzeszą —
Czasie pełen Bożych łask!

Życzę Wam pięknych, rodzinnych Świąt!